27 lutego (piątek) w olsztyńskim klubie Amnezja odbędzie się koncert Leny Romul, promujący jej drugi autorski album „Pegaz”. Zapraszamy do czytania naszej rozmowy z Leną.

Lena Romul to poznanianka urodzona w roku 90-tym. Wokalistka, saksofonistka, autorka muzyki i tekstów, które wykonuje. Zadebiutowała podwójnym albumem „Industrialnie/Instynktownie” (2013), w listopadzie 2014 roku wydała kolejny album „PEGAZ” – obie produkcje nakładem niezależnego wydawnictwa Captain Earth. Lena znana jest szerszej publiczności z finału IV edycji programu „Mam Talent”. Otrzymała, jako pierwsza kobieta w historii, główną nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Jazz Juniors w roku 2009 przyznanej m.in. przez Leszka Możdzera i Adama Pierończyka.

fot. Angelika Jakociuk / mat. prasowe

fot. Angelika Jakociuk / mat. prasowe

– Czy byłaś kiedyś w Olsztynie?

– Tak. Grałam tutaj dwa koncerty – jeden w 2013 roku, podczas trasy koncertowej „Industrialnie/Instynktownie”, a drugi z Wojtkiem Pilichowskim.

– Jak wspominasz nasze miasto?

– Pamiętam, że przeszłam się wtedy po starówce. Olsztyn mi się bardzo podoba. Poza tym mam tutaj znajomych muzyków. To przyjemne miasto. Następnym razem na pewno odrobię lekcję i zobaczę więcej miejsc w Olsztynie. Ta bliskość natury jest tu obecna i to jest fajne.

– Wiadomo czego oczekują od Ciebie słuchacze. A czy Ty czegoś oczekujesz od nich?

– Chciałabym, żeby osoby słuchające mojej muzyki robili to świadomie. Ja tak właśnie robię i wtedy jest ciekawszy odbiór muzyki. To nie jest uniwersalne, żeby „naprawdę słuchać”.

– Po premierze debiutanckiego krążka w wielu wywiadach mówiłaś, że przed koncertami jesteś poddenerwowana. Masz już doświadczenie i kolejną płytę za sobą. Nadal czujesz nerwy przed występami?

– Od jakiegoś czasu mamy już próby koncertowe. To zawsze jest nowe i świeże doświadczenie, bo mamy inny materiał i nie wiemy, jak zareaguje publiczność. Jestem zestresowana, bo chciałabym, żeby to wypadło dobrze. Chwilę przed wyjściem czuję stres, ale jest to pozytywne uczucie.

– W jednym z wywiadów mówiłaś o tym, że w dzieciństwie słuchałaś Britney Spears, muzyki rodziców czyli Black Sabath i Vivaldiego czy Kasi Kowalskiej. Czego teraz słucha Lena?

– Ostatnio przede wszystkim nowej płyty Björk („Vulnicura” – przyp. mw), która mi się bardzo podoba. Słuchałam też niedawno debiutanckiej płyty Banks. A jeśli chodzi o polskie płyty to Natalii Przybysz. W lato lubię na przykład posłuchać muzyki elektronicznej.  Staram się słuchać nowości.

– W tych różnych muzycznych gatunkach są inspiracje?

– Nie tylko muzyka mnie inspiruje. Ona jest ważnym tematem w moim życiu, ale dużą inspiracją jest obserwowanie doświadczeń bliskich mi ludzi. Poza tym lubię sztuki wizualne – filmy i grafiki. Ważne, żeby to były rzeczy współczesne – ujmujące świat. Inspirowanie tymi różnymi rzeczami uczy mnie  minimalizmu i wpływa to na moje dźwięki.

– Jak powstają Twoje piosenki?

– Piosenki na płytę „Pegaz” pisałam już w 2012 roku, a sam album nagrywaliśmy w lutym 2013 roku. Premiera „Pegaza” odbyła się w listopadzie 2014, więc minęło jeszcze sporo czasu. Wyniosłam się z miasta, żeby tę płytę zacząć robić. Po pierwszej płycie doszłam do wniosku, że nie mam swojej własnej identyfikacji. Że nie wiem, gdzie ja w tym jestem. Musiałam się odciąć. Robić to jak podpowiada mi intuicja. Potem jeszcze długo produkowaliśmy i wybieraliśmy najfajniejsze dźwięki. Eliminowaliśmy zbędne elementy. W tej płycie czuć ten minimalizm.

– W wielu recenzjach i opiniach można przeczytać, że ta płyta jest kompletna i nie trzeba nic z niej zabierać, ani nic dodawać. To rzadko się zdarza artystom.

– W procesie produkcji wyrzuciliśmy dużo piosenek. Jest w nich coś takiego, że wiadomo, że był to jakiś okres w życiu. Jeśli ktoś uważa, że ona jest spójna to dlatego, że ona opisuje pewien okres mojego myślenia. Pierwsza powstała Bajka, jeszcze jak mieszkałam w kawalerce. Ten utwór sprawił, że ta płyta powstała. Mam świadomość, że ta piosenka jest inna.

– Dlaczego Pegaz?

Mitologiczny Pegaz dolatuje do gór Olimpu. Dociera na szczyt.

– A gdzie chce dolecieć Lena?

– Chciałabym za jakiś czas powiedzieć, że z radością wykonuję swój zawód.

Rozmawiał Marcin Wójcik