Niedawno odbył się konkurs Olsztyn Street Art Garden. Młode osoby z pomysłem i artyści mieli stworzyć projekt street artu, a następnie zrealizować go. Konkurs wygrały Anna Boguta i Karolina Tomaszewicz, a ich rzeźba – mężczyzna i dziecko z serduszkiem, poruszyła olsztyniaków.

To była pierwsza edycja Olsztyn Street Art Garden. Swoje prace wysłało kilkanaście osób. Zrealizowano 9 z nich. Prace powstały w całym mieście. Najlepsza okazała się rzeźba Ani i Karoliny, którą postawiły pod ratuszem. Przedstawiała mężczyznę idącego z małą dziewczynką, która w ręku trzymała serce. W nagrodę otrzymały 3500 zł.

Sprawdź: Fotorelacja z Street Art Garden Party

Ania i Karolina ukończyły architekturę krajobrazu na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Obie są z Olsztyna. Jedna pracuje w szkole tańca, a druga w biurze podróży. – O konkursie dowiedziałyśmy się przypadkiem. Informacje udostępniła nasza znajoma. Sprawdziliśmy i postanowiłyśmy dla zabawy wziąć udział. Chcieliśmy coś porobić i trochę rozluźnić się po pracy – wyjaśnia Ania. – Było małe zamieszanie i niewiele zabrakło byśmy nie zrobiły tej pracy.

Na początku, dziewczyny chciały zrobić człowieka z siatki. – Karolina zaproponowała, żebyśmy dorobiły jeszcze dziecko i serduszko. Cały czas modyfikowałyśmy projekt – tłumaczy Ania.

– Nigdy czegoś takiego nie robiłyśmy. Na studiach co najwyżej makiety miasta czy rzeźby w gipsie, ale nie formę człowieka. Nie miałyśmy pojęcia, jak to zrobić – tłumaczy Karolina. – Pojechałyśmy do sklepu po siatkę – jak się okazało była ona na króliki. Pracowałyśmy przez dwie noce, bo w ciągu dnia musiałyśmy pracować.

W efekcie końcowym powstała rzeźba, którą dziewczyny postawiły pod ratuszem. „Instalacja przedstawiająca postacie, mająca na celu wzbudzenie emocji w przechodniu, zatrzymanie jego pędu i skłonienie do przemyśleń odnoście ulotności czasu i życia” – tak dziewczyny tłumaczyły swoją pracę w zgłoszeniu do konkursu

Ale jak się okazuje, ich praca ma wiele znaczeń. Pracę przez kilka dni mogli oglądać olsztyniacy, którzy nie kryli swojego zachwytu. I w rozmowach mówili, że instalacja kojarzy im się ze spacerem ojca z córką i miłością. Jedna z osób prowadzących akcję Dawca.pl, zasugerowała, że to może być instalacja promująca transplantologie.

 

– Przez pierwsze dni sprawdzałyśmy, czy „Marek i Matylda” nadal stoją. Dbałość o naszą instalacje to duże emocjonalne przeżycie – przyznaje Ania.

– Mamy już kolejny pomysł, być może na przyszły rok. To fajna zabawa – dodaje Karolina.

Rzeźba zniknęła spod ratusza i na razie nie wiadomo, gdzie jest.