W Olsztynie często możemy spotkać obcokrajowców. Nie tylko jako turystów, ale także jako studentów czy wolontariuszy. W stowarzyszeniu ESER Pionier realizowany jest program EVS. Dzięki niemu w Olsztynie są m.in. Monika Jakubcikova z Czech i Veronika Solobai z Białorusi. Jak tu trafiły i jak podoba im się miasto? Przeczytajcie!
Program EVS polega na wymianie międzynarodowej wolontariuszy. W Olsztynie partnerem tego programu jest stowarzyszenie Pionier. Z Moniką i Veroniką spotykamy się właśnie w siedzibie stowarzyszenia. To dwie, młode, uśmiechnięte dziewczyny.
Mamy nie chciały ich puścić
– Pochodzę z miejscowości pod Brnem, tuż przy granicy ze Słowacją. Studiowałam tam administrację publiczną. Po studiach, zastanawiałem się, co robić dalej. Lubię podróżować – byłam już m.in. w Anglii – opowiada Monika. – I wtedy trafiłam na czeską organizację, która szuka wolontariuszy na wymianę zagraniczną. To była szybka decyzja. W sierpniu zobaczyłam ogłoszenie, a we wrześniu już jechałam. Mama przez tydzień ze mną nie rozmawiała przez to.
Monika miała do wyboru – wyjazd na 2 miesiące do Rumunii lub na cały rok do Polski. Zdecydowała się na Olsztyn, chociaż nic nie wiedziała o tym mieście. Nie wiedziała też, jak dogada się na miejscu. – Pierwsze tygodnie były trudne, bo nie znaliśmy ludzi i języka. Między sobą rozmawialiśmy tylko w języku angielskim. Ale polski, czeski czy białoruski to podobne języki więc nie było tak źle – tłumaczy.
Przygoda Veroniki z Białorusi zaczęła się podobnie. – Studiowałam marketing w Mińsku, a potem pracowałam w firmie produkującej ubrania. Zajmowałam się sprzedażą, stroną internetową i marketingiem. Też trafiłam na ogłoszenie jednej z organizacji. Moja mama niezbyt chciała, żebym wyjeżdżała – wyjaśnia Veronika.
Olsztyn to dobre miasto, żeby tu mieszkać
Wyjazd okazał się jednak strzałem w dziesiątkę. Dziewczyny bardzo pozytywnie wypowiadają się o mieście i opowiadają o swoich ulubionych miejscach, a także różne związane z nim historię. – Lubię spędzać czas nad jeziorem – szczególnie nad Długim. No i można rozpalić grilla. Tylko w zimie nie można już tyle robić – mówi Monika. – Olsztyn to takie regionalne centrum. Dużo się tu dzieje. A do tego jest dużo natury, którą uwielbiam.
– Olsztyn to dobre miasto, żeby tu mieszkać i mieć przyjaciół. Mieszkamy na starówce, więc czujemy fajny klimat. Jest sporo pubów, możemy oglądać koncerty z okna. Widać, że ludzie dbają o miasto. Dużo zmian, które się dzieje – idzie od mieszkańców – przyznaje Veronika.
W stowarzyszeniu Monika i Veronika zajmowały się różnymi rzeczami. Projektowały plakaty, brały udział w zajęciach z dziećmi i seniorkami czy projekcie Projektor. – Fajne jest to, że jak w stowarzyszeniu ktoś potrzebuje pomocy to są ludzie, którzy wspierają – dodaje Veronika.
Cały czas miały także kontakt ze swoją rodziną i przyjaciółmi. – Ja z moją mamą dużo rozmawiałam przez Skype.. Starałam się przez ten rok dużo zobaczyć. Wiem, że w Czechach są ludzie, którzy na mnie czekają i mogę tam wrócić – wyjaśnia Monika.
A co po powrocie?
– Po powrocie będę szukać pracy na Białorusi. Teraz wiem, co chcę robić. Mam zupełnie inne podejście niż po studiach – tłumaczy Veronika. – Ale niedługo po powrocie jadę też na wycieczkę do Gruzji. Mama powiedziała tylko: „znowu?”.
– Po powrocie chciałabym jeszcze iść na studia i znaleźć pracę w Brnie – mówi Monika. – Poza tym uwielbiam podróżować. Byłam w Czarnogórze czy Chorwacji. Największe marzenie to Islandia, Kanada czy Nowa Zelandia.